Prezydent Francji pojawił się niczym Tom Cruise z Top Gun i zniknął. „Demacronizacja”
Emmanuel Macron po raz ostatni był widziany publicznie w nadmorskiej miejscowości Le Touquet. Było to w niedzielę 30 czerwca podczas pierwszej tury wyborów parlamentarnych. Prezydent Francji był ubrany bardzo nieformalnie: skórzana kurtka, okulary przeciwsłoneczne Top Gun i czarna czapka z daszkiem. Pomimo tego, że 46-latek witał się z ludźmi, a nawet pozował do zdjęć, przypominał bardziej gwiazdę rocka, która chce się ukryć przed tłumem.
Bunkier zamiast Pałacu Elizejskiego. Prezydent Francji zniknął w obliczu kryzysu wyborczego
Poza planowanymi zobowiązaniami międzynarodowymi nie widziano go poza domem od prawie dwóch tygodni – podaje Politico. Prezydent Francji nie pojawił się w telewizji po ostatniej porażce w wyborach. Zamiast tego wydał krótkie oświadczenie. Mimo finiszu kampanii Macron jest na tyle dużym obciążeniem, że jego sojusznicy usuwają go z materiałów kampanijnych.
– Powiedziano mu, żeby przestał [prowadzić kampanię – red.]... I tak naprawdę nie chodzi o to, że usłyszał nasze przesłanie, ale bardziej o to, że został zmuszony do jego wysłuchania – powiedział anonimowo jeden z członków Odrodzenia. Dodał, że prezydent Francji „nie docenił tego, jak bardzo opinia publiczna była zniechęcona jego osobowością.
Emmanuel Macron się zużył?
W ostatnich tygodniach kilku ważnych polityków jego partii prosiło Macrona, aby trzymał się z dala od kampanii. Jeden z ministrów przyznał, że wizerunek 46-latka się „zużył”. Prezydent Francji, który jest wygadany i lubi być w centrum uwagi, ciężko odnajduje się w nowej sytuacji. Macron zamknięty w Pałacu Elizejskim rozważa obecnie różne scenariusze na nową rzeczywistość po wyborach we Francji.
Wydaje się, że 46-latek nie pozostanie zbyt długo poza flaszem kamer. W ostatnich tygodniach jego popularność gwałtownie spada i nie wiadomo, w jaki sposób można naprawić jego wizerunek. Prezydent Francji określany jest jako „szalony”, agent chaosu” oraz obwinia się go o nadzorowanie „fiaska”.